Spotkałam się dziś z dziewczynami - kiedyś pracowałyśmy razem, większość z nas pisała prace u tego samego promotora, to było takie ich wydziałowe spotkanie, tym bardziej mi miło, że zawsze mnie zapraszają. Ostatnio widziałyśmy się na konferencji. Dziś zrobiłam 130 km, żeby się z nimi spotkać przez godzinę i warto było.
Potrzebowałam spotkania z kimś, kto rozumie te wyrzuty sumienia, że referat jeszcze nie wysłany (a termin minął kilka dni temu), że firanek jeszcze nie uprałam, okien nie umyłam, bo ciągle są pilniejsze i ważniejsze sprawy...
Posiedziałyśmy sobie, rozmawiając o piernikach, dzieciach, sposobach na bolące gardło, a potem zauważyłyśmy, że panowie w tym czasie rozmawiali o pracy - to chyba dość typowe :)
Wracałam do domu razem z Mężem, jak kiedyś, gdy po drodze z pracy zabierałam go i mieliśmy godzinę w aucie dla siebie. Fajnie tak razem wracać.
I przestawiłam zegar w samochodzie - spieszył się od zawsze, dziś rano o godzinę i 28 minut, ja wiem o tym, że mój zegar tak ma, zawsze sobie to przeliczałam, ale gdy ktoś wsiadał - był zupełnie zdezorientowany.
Przestawiłam, bo stwierdziłam, że potrzebuję zrobić porządki w życiu. I mogę zacząć od uporządkowania zegara. Zawsze to coś.
Malymi krokami idzie sie do celu najszybciej ;) symbloliczny start na porzadki sie rozpoczal, trzymam kciuki zeby udalo Ci sie wszystko poukladac i ze wszystkim zdazyc :)
OdpowiedzUsuńSpojrzałam właśnie na chaos w mieszkaniu, jutro porządkowania ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńO, taki zegar na pewno dezorientuje - my często wyciągmy akumulator i potem się nie chce nastawiać od nowa, a i tak się zerka i o rany, to już ta godzina? :D
OdpowiedzUsuńWesołych Rosomaczko :)
Dziękuję, Wam również wesołych :)
OdpowiedzUsuńPorządki zaczynane od zegara to absolutnie wielkie sprzątanie!! :)
OdpowiedzUsuńMoże niekoniecznie sprzątanie w sensie wymiatania kurzu, ale robienie porządków w życiu - tego mi ostatnio trzeba o wiele bardziej, niż perfekcyjnie posprzątanego mieszkania...
Usuń