niedziela, 5 sierpnia 2012

Niedzielą

To miała być taka zwykła niedziela.
Może trochę mniej zwykła, z racji odpustu i zaproszenia na odpustową kolację do teściów. Miał być obiad, ale mąż wynegocjował kolację, bo przy upale obiad zrobiłam sama, lekki, a i tak chłopcy niewiele zjedli.
I właśnie kiedy kończyłam robić obiad, zadzwonił telefon.
Straż Graniczna potrzebowała tłumacza. Zastanawiałam się tylko przez kilka sekund.
Okazało się, że to nie tam, dokąd zazwyczaj jeździłam, ale w mieście, na wyprawę do którego Mąż namawiał mnie od kilku miesięcy - chciał, żebyśmy sobie zrobili taką jednodniową wycieczkę, połączoną ze zwiedzaniem zamku, spacerem po okolicy, degustacją lokalnych specjałów (nisko i wysokoprocentowych - ale tylko Mąż miał degustować, bo ja prowadzę).
Zjedliśmy obiad i pojechaliśmy. 40 kilometrów.
Po drodzy chłopcy zasnęli, więc odpadł plan, w którym zakładałam, że zostawię Męża z chłopcami przy zamku, a po tłumaczeniu po nich wrócę.
Kiedy dotarłam na miejsce, Starszy obudził się, Młodszy jeszcze spał.
To miało być krótkie tłumaczenie.
W sumie muszę przyznać, ze wszystko odbywało się w bardzo miłej atmosferze.
Ale wyszłam dopiero po dwóch godzinach.
Chłopcy w międzyczasie obejrzeli rynek, zjedli lody, pospacerowali trochę, ale do zamku się nie wybrali. A gdy już wyszłam - zamek był zamknięty i nie udało nam się go zwiedzić.
Będzie pretekst, żeby tam w najbliższym czasie wrócić, tym bardziej, że teraz znam już trasę.
Kolację odpustową teściowa przyniosła nam i zjedliśmy u siebie. W sumie fajnie było po podróży zjeść coś ciepłego.
I choć mieliśmy inne, niedzielne plany - było całkiem miło.
Mniej miłe jest to, że wyspani chłopcy nadal się bawią i ciągle nie mają ochoty się położyć...

2 komentarze:

  1. Hihi, to sa uroki jazdy samochodem - ale i tak lepiej, ze się wyspali spokojnie, niż jakby zasnęli tuz przed końcem trasy i potem tacy rozmarudzeni, że wytrzymać nie można :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie. I tak się dziwiłam, że tyle wytrzymali razem, że Mąż przeżył i jeszcze ich chwalił za grzeczność :) A dziś rano odespałam wczorajszy wieczór - chłopcy wstali wcześnie, ale tak fajnie się bawili, że jeszcze zasnęłam i spałam do 8.00.

      Usuń